W czerwcu Książnica Podlaska zaproponowała swoim zapominalskim czytelnikom abolicję. Przez tydzień oddano 1/3 przetrzymywanych książek. Łącznie 820 z 3 tys. woluminów. Rekordzista zwrócił książki po ośmiu latach od wypożyczenia. Zdumiewająca jest też liczba dłużników biblioteki.
O możliwości oddania wypożyczonych zbiorów bez ponoszenia konsekwencji biblioteka poinformowała swoich czytelników w swoich agendach oraz mediach internetowych. Od 9 do 16 czerwca każdy, kto zalegał z terminowym zwrotem książek mógł je oddać bez płacenia kary. Akcja spotkała się z dużym zainteresowaniem. Po odzyskaniu zbiorów inni czytelnicy mogą je wypożyczyć i z nich korzystać.
– Odzyskaliśmy ok. 820 z 3 tysięcy woluminów, które pozostawały u dłużników – informuje Jolanta Gadek, dyrektor Książnicy Podlaskiej im. Łukasza Górnickiego w Białymstoku. – Oczywiście chcielibyśmy, żeby wróciły do nas wszystkie książki, ale jesteśmy zadowoleni z takiego wyniku. Pamiętajmy, że są to pozycje, na które czekają inni czytelnicy.
Czy abolicja jest skutecznym sposobem na czytelników?
Odpowiedź na to pytanie jest oczywista. Nie dość, że taka akcja pozwala bibliotece odzyskać przetrzymywane zbiory, a czytelnikom-dłużnikom czyste sumienie i wyrównać należności, to jeszcze zachęca do dalszego korzystania z oferty i usług bibliotecznych. To akcja mobilizująca i nie raz jedyna szansa na „oszczędności” oraz ponowne „odzyskanie” czytelnika.
– Staramy się zwiększać ilość kupowanych publikacji, reagujemy na potrzeby naszych czytelników, dbamy o dopływ nowości i zależy nam, by trafiły one do jak największego grona odbiorców. W zeszłym roku zakupiliśmy 28 tys. książek, a to oznacza, że niezwrócone pozycje stanowią ok. 10% tej liczby – mówi Jolanta Gadek, dyrektor Książnicy Podlaskiej im. Łukasza Górnickiego w Białymstoku. – Warto pamiętać, że na wypożyczone książki czekają inni. Oczywiście rozumiemy, że zdarzają się różnego rodzaju wypadki losowe, ale każdy problem da się rozwiązać, zachęcamy więc do kontaktu z pracownikami biblioteki.
10 gr za wolumin
Z abolicji w Książnicy Podlaskiej skorzystało ok. 280 osób. Rekordzista zwrócił książki po 8 latach od wypożyczenia. Z rachunku wynika, że przy aktualnej karze należność do zapłaty wyniosłaby ok. 292 zł.
– Niezdyscyplinowani wypożyczający muszą się liczyć z karami pieniężnymi – to 10 gr za jeden wolumin, za każdy dzień po terminie zwrotu. Mobilizująco działa też blokada kont użytkowników, którzy przetrzymują książki oraz upomnienia, wysyłane pocztą. – Te środki zazwyczaj wystarczą. Windykacja to ostateczność, tylko raz zdecydowaliśmy się na taki krok. Nie chcemy odstraszać czytelników, naszą misją jest przecież promocja czytelnictwa – podkreśla Dorota Łuckiewicz, wicedyrektor Książnicy Podlaskiej im. Łukasza Górnickiego w Białymstoku.
Jak to się robi za granicą?
Fundacja zapłaciła 2,25 mln dolarów kary za książki przetrzymywane przez dzieci i młodzież