Czy wiecie, że na Islandii istnieje tradycja świąteczna zwana powodzią książkową? To okres, w którym książki się rekomenduje, dostaje w prezentacie i czyta w gronie najbliższych.
Podczas spotkań bożonarodzeniowych książki są dla Islandczyków ważnym tematem rozmów – pisze Aleksandra Strójwąs dla Gazety Wyborczej. W sowim artykule „Tak robią to na Islandii: mnóstwo książek i czekoladki” opisuje ona tradycję zwaną Jólabókaflóðið (czyt. YO-la-bok-a-flothe).
Tradycja Jólabókaflóðið pochodzi z okresu II wojny światowej. To były ciężkie czasy i wiele rodzin nie było w stanie nie tylko kupić świątecznych prezentów, ale też nawet związać końca z końcem. Mimo inflacji papier pozostał niedrogi, co przełożyło się także na ceny książek. Stały się one więc wtedy podstawowym prezentem świątecznym dla większości islandzkich rodzin. Zostało tak do dziś.
Tradycja polega na wręczaniu książek w prezencie, ale przybiera również inne odmiany. Jedną z nich są rekomendacje: każdy opowiada o książce, która go w jakiś sposób urzekła, następnie wszyscy składają książki na stos i wybierają te tytuły, które ich zaintrygowały, na końcu odbywa się wspólne czytanie połączone z popijaniem gorącej czekolady.
Jak podaje autorka artykułu, kilka miesięcy przed Wigilią, Islandzkie Stowarzyszenie Wydawców dostarcza do każdego domu bezpłatnie Bokatidindi – katalog książkowych prezentów.
Czas od września do listopada to okres gwałtownego wzrostu sprzedaży książek w Islandii, wielu wydawców właśnie wtedy sprzedaje większość rocznych zapasów. Powódź książkowa zalewa wszystko, nawet sklepy spożywcze.