Emilia Dziubak jest jedną z najbardziej cenionych współczesnych polskich ilustratorek. Jeżeli zachwyciły was jej dotychczasowe ilustracje wykonane między innymi do przepięknej Tyczki w krainie szczęścia oraz Domu, który się przebudził, to również obok Horroru nie przejdziecie obojętnie.
Obłędne wydanie
Horror można zaliczyć do tych książek, nad którymi nie sposób się nie zatrzymać i nie spędzić kilkunastu minut nad oglądaniem samej okładki. Gigantyczny przypominający mózg kalafior, wokół którego tańczą ogryzki po jabłkach, marchewki, pietruszki oraz muchy jest jedną z bardziej wyrazistych okładek ostatnich lat. Za kunsztowność okładki i naprawdę obłędne, niezapomniane ilustracje należą się wydawcy ogromne brawa. Co kryje wnętrze Horroru?
Kronika kryminalna
Madlena Szeliga oferuje czytelnikom dwadzieścia, krótkich – dwustronicowych – opowiadań. Każde z nich jest właściwie opisem zdarzenia-sprawy, którą należałoby umieścić w kronice kryminalnej. Ofiarami torturowanymi, obdzieranymi ze skóry, ćwiartowanymi, gryzionymi, gotowanymi są… warzywa i owoce. I tak w chwili, gdy rozmaite dary natury takie jak słonecznik, marchewka, groszek czy ananas dostają się w ręce okrutnego przestępcy, zaczyna się ich mordercza walka o przetrwanie, która z góry skazana jest na porażkę.
Talent językowy
Emilii Dziubak nie można odmówić cudownej, uniwersalnej ilustratorskiej kreski – te turpistyczne nadruki równie dobrze prezentowałyby się jako obrazy w nowoczesnym muzeum sztuki współczesnej, jak i jako grafiki nadrukowane na komercyjnych t-shirtach.
Madlenie Szelidze z kolei trzeba oddać jedno: jej niesamowity talent językowy. Autorka osiągnęła prawdziwe mistrzostwo z wydobywania z zasobów polszczyzny obrazów okrucieństwa. Przyznam, że nigdy nie przyszłoby mi do głowy, że codzienne czynności takie jak chowanie marchewki do folii, obieranie jej i ścieranie na surówkę można tak wyczerpująco i kunsztownie opisać jako tortury:
Owinięto ją szczelnie folią. Dusiła się. Niewyobrażalne, że każdy oddech może wydawać się ostatnim […]. Ręce wzięły ją w mocny uścisk. Najpierw ją oskalpowano, szybko, brutalnie i bardzo nieprecyzyjnie, bo z wielkim kawałkiem skóry.
Jednocześnie, Szeliga z ogromnym poczuciem humoru przedstawia za pomocą drobnych fabularnych gestów specyficzną naturę poszczególnych warzyw: cebula, ginąc, zmusza oprawcę do łez, burak plami dłonie zabójcy, a czereśnie i porzeczki, umierając, tryskają krwią.
Horror dla dzieci?
Podczas, gdy rozpływam się nad tym przedziwnym – a wręcz unikatowym na polskim rynku wydawniczym – tytułem, naturalnie narzuca się pytanie o odbiorcę tej książki. Czy Horror, aby na pewno jest pozycją dla dzieci? Czy mały odbiorca na prawdę powinien sięgać po opisy rozmaitych form zadawania bólu spersonalizowanym warzywom? Autorka, kończąc opowiadania, zdaje się odpowiadać na te potencjalnie sformułowane zarzuty:
Drogie dzieci, Ja wiem, że wy się nie boicie. Czego tu się bać? To historie zmyślone jak te o potworach, dziewczynkach z zapałkami i czerwonych kapturkach. Ale popatrzcie na swoich rodziców. Czy mają dreszcze?
Jest pewna granica wiekowa, od której polecałabym dzieciom te książkę – uważam jednak, że to prawdziwa gratka dla koneserów literatury i każdy, kto interesuje się książką współczesną oraz ilustratorstwem, powinien obowiązkowo mieć Horror w swoich zbiorach.
Lustrzane inspiracje
Lustrzana inspiracja narzucająca się po lekturze książki Madleny Szeligi i Emilii Dziubak może być tylko jedna: warsztaty carvingu. Wycinać podczas zajęć możecie w dowolnych owocach i warzywach: od rzodkiewki po dynię. Zacznijcie od wykonywania prostych wzorów – warto pomyśleć chociażby o prostych wycinankach ze skórek owoców. Takie zajęcia będą dla najmłodszych niezapomnianą (i jakże smaczną) zabawą, bo można zrobić smakowitą sałatkę. Urozmaiceniem zajęć może być poszukiwanie przepisów na potrawy z lektur bądź innych książek.
TYTUŁ: Horrror
AUTOR: Madlena Szeliga
ILUSTRACJE: Emilia Dziubak
LICZBA STRON: 92
WYDAWNICTWO: Gereon
ROK WYDANIA: 2018