spot_img

Mieszanka Martina z Larssonem

Ile razy daliście się zwieść chwytliwym nagłówkom „bestseller na miarę …”? Książka Sześć Cztery opublikowana nakładem Wydawnictwa Literackiego opatrzona została nagłówkiem „Japońskie Millenium”.  Czy wydawca kusi marketingową sztuczką czy może książka naprawdę jest tak dobra?

„znalazłem się w samym środku strzelaniny, a nad moją głową latają kule”

Powieść autorstwa Hideo Yokoyama zaczyna się mocnym akcentem. Mikami Yoshinobu, policjant przyjeżdża do kostnicy na identyfikację zwłok osoby, która może być jego córką, Ayumi. Dziewczyna uciekła z domu trzy miesiące wcześniej i nic nie wskazuje, aby chciała zostać odnaleziona. Dla Mikamiego nadchodzi ciężki okres: odkąd został przeniesiony do Biura Prasowego i przestał być komisarzem śledczym, miota się pomiędzy Wydziałem Spaw Administracyjnych a Wydziałem Dochodzeń Kryminalnych i żądnymi informacji dziennikarzami. Biuro Prasowe staje się miejscem, gdzie każda informacja może stać się punktem zapalnym – Mikami próbuje opanować sytuację, jednakże coraz głośniej słychać o pogłoskach na temat sprawy Sześć Cztery. Przed czternastu latu, „po tym, jak porywaczowi udało się zbiec z okupem wynoszącym dwadzieścia milionów jenów, policja dokonała makabrycznego odkrycia zwłok siedmiolatki”. Sprawy w tym czasie nie rozwiązano, Yoshinobu podejrzewa jednak, że odpowiedzialność za to niepowodzenie ponosi ktoś z wydziału kryminalnego…

Mieszanka Martina z Larssonem

W gronie najlepszych

Oprócz porównania do kultowej trylogii Larssona, kontynuowanej przez Lagercrantza Wydawnictwo Literackie zamieszcza na okładce również opinię Wojciecha Chmielarza „Sześć Cztery to policyjna Gra o tron w japońskim wydaniu”. Jak odnieść się do tych zestawień? Te zestawienia, które są zgrabnym trickiem specjalistów od promocji, mają w sobie sporo prawdy. Hideo Yokoyama ma w sobie to magiczne „coś” za co czytelnicy kochają Larssona i Martina. Pokłócony ze światem i nieustannie kontestujący otaczającą go rzeczywistość, wierny własnym ideałom, w związku  i samotny jednocześnie Mikami to japoński odpowiednik charyzmatycznego Mikaela Blomkvista. Z George’em R.R. Martinem łączą autora Sześć cztery nieustanne tarcia, pomiędzy bohaterami, których prawdziwe motywacje ujawniają się dopiero z czasem. Akama i Arakida (naczelnicy dwóch wydziałów policji) knują przeciw sobie niczym Cersei Lannister i Olenna Tyrell, nie zważając na nic poza własnymi interesami. Tę trójkę autorów kilkuset-stronnicowych powieści łączy ze sobą jeszcze jedno: za pomocą splotu kilkudziesięciu pojedynczych, z pozoru nieistotnych wydarzeń rozsianych po całej powieści – cienkich fabularnych niteczek – tworzą w finale swoich tekstów wybuchowy majstersztyk.

Lustrzane inspiracje

Pewnym utrudnieniem w lekturze Sześć Cztery może być wizualne podobieństwo pomiędzy poszczególnymi japońskimi imionami (przykładowo: w książce występują Mikami, Mikumo i Minako). Aby maksymalnie uprościć czytelnikom zorientowanie się w tożsamości bohaterów, wydawca na wewnętrznej stronie okładki wydrukował swojego rodzaju ściągawkę, przypominającą drzewo genealogiczne. Warto wykorzystać ten pomysł, pomagając młodszym czytelnikom w odbiorze co trudniejszych lektur szkolnych. Uczniowie liceów pokochają Was jeśli włożycie do książki zalaminowaną ściągawkę, pomagającą zorientować się w fabule Lalki czy Pana Tadeusza.


TYTUŁ: Sześć cztery
AUTOR: Hideo Yokoyama
LICZBA STRON: 752
WYDAWNICTWO: Wydawnictwo Literackie
ROK WYDANIA: 2018

Zdjęcia: Barbara Maria Morawiec