Biblioteki nie zastąpią łaźni. Nie zapewnią mieszkań treningowych ani możliwości noclegu. Nie pomogą w dostępie do służby zdrowia. Ale mogą być elementem sieci wsparcia dla osób w kryzysie bezdomności – pisze w felietonie Ignacy Dudkiewicz.
Niedawno – na zaproszenie pani profesor z Wydziału Dziennikarstwa, Informacji i Bibliologii Uniwersytetu Warszawskiego – spotkałem się ze studentami, którzy w przyszłości będą być może pracować jako dziennikarze i pracownicy instytucji kultury. Miałem z nimi porozmawiać o tym, jak pisać i mówić o zjawisku bezdomności oraz co biblioteki czy domy kultury mogą zrobić dla osób w kryzysie bezdomności.
Oczywiście nie zastąpią łaźni. Nie zapewnią mieszkań treningowych ani możliwości noclegu. Nie pomogą w dostępie do służby zdrowia. Ale mogą być elementem sieci wsparcia. Zwłaszcza że kryzys bezdomności to stan, w którym brakuje nie tylko dachu nad głową, ciepłego schronienia czy dostępu do łazienki. To również sytuacja wykluczenia z dostępu do rozmaitych innych dóbr, w tym do kultury. Oraz kryzys relacji społecznych. Biblioteka może dawać odpowiedź przynajmniej na te dwa problemy.
Czytaj więcej na warszawa.wyborcza.pl
Źródło zdjęć: pixabay.com