„Książka to nie kiełbasa i nie powinna być sprzedawana w promocji” – uważa Polska Izba Książki i chce ujednolicenia cen nowych wydawnictw.
Nowe prawo ma powstrzymać negatywny trend zamykania małych księgarń, nie należących do sieci, które przegrywają konkurencję. Zdania co do efektu rozwiązań są jednak podzielone.
Rynek faworyzuje duże sieci
Dotąd rynek faworyzował duże sieci, które były w stanie wynegocjować nawet kilkudziesięcioprocentowe upusty na nowości wydawnicze. Jednolita cena miałaby wyrównać szanse i pomóc małym księgarniom.
Sceptyczny do pomysłu jest Maciej Stańczuk, wiceprezydent Pracodawców RP.
– Na koniec dnia to rynek decyduje, jaki model biznesowy się sprawdza, a jaki się nie sprawdza. Nie tylko polskie księgarnie znikają z centrów dużych miast. Dzieje się tak, dlatego że duzi dystrybutorzy, centra handlowe oferują korzystniejsze warunki, lepsze upusty. Ja rozumiem intencję ustawodawcy, który rzeczywiście myśli, że uratuje przez zniknięciem z rynku te małe księgarnie, ale obawiam się, że tak się nie stanie – uważa ekspert.