Branża nie rezygnuje z forsowania ustawy o książce, która wprowadzi częściową regulację rynku wydawniczego. Do pomysłu poważnie podchodzi Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Chodzi o projekt ustawy opracowany przez Polską Izbę Książki. Przewiduje on wprowadzenie przepisów obligujących importerów i wydawców do ustalania jednolitej ceny książki, którą detaliści (sprzedawcy końcowi) musieliby stosować przez rok od jej premiery. Niezależnie od tego, czy książka oferowana będzie w księgarni, supermarkecie czy sklepie internetowym. Zmiana ceny możliwa byłaby dopiero po upływie sześciu miesięcy, jednak korekta wymagałaby wycofania całego pozostałego nakładu i ustalenia nowej jednolitej ceny obowiązującej przez kolejne pół roku.
Co istotne jednolita cena ma obejmować, zarówno same książki oraz audiobooki, jak i wszelkie dołączane bonusy: zdjęcia czy płyty. Chodzi o to, by nie było możliwości omijania przepisów poprzez traktowanie książki jako np. bezpłatnego dodatku do płyty. Stosowanie takich praktyk zagrożone ma być grzywną w wysokości do 5 tys. zł. Taka sama kara ma być nakładana na wydawców za nieumieszczenie na okładce ceny i daty wydania. Sprzedaż książek taniej ma stanowić czyn nieuczciwej konkurencji. Zdaniem PIK nowe regulacje przyczynią sie do wzrostu czytelnictwa, a także wesprą wydawców i małe księgarnie.