W Ameryce wpływy ze sprzedaży e-książek obniżyły się w ub.r. o 10 proc. rok do roku. Polsce na razie to nie grozi. W 2015 r. wydawcy zainkasowali o 7 proc. wyższe wpływy z e-książek niż rok wcześniej.
Moda na e-booki w USA – do której mocno przyczynił się tamtejszy rynek, gdzie powstał Amazon i jego popularne na całym świecie czytniki Kindle – zaczyna się stabilizować. W ubiegłym roku wpływy ze sprzedaży e-booków spadły tam rok do roku kolejny raz, i to znacznie bardziej niż rok wcześniej, kiedy spadkowy trend zaledwie się rysował.
W 2015 r. przychody amerykańskich wydawców z e-książek wyniosły 2,84 mld dol. i były o 11,3 proc. niższe niż rok wcześniej, kiedy spadek wynosił jeszcze tylko zaledwie ok. 1 proc. Zniżka nie wynika ze spadku cen – zmniejszyła się też liczba e-kopii książek, jakie trafiły na rynek: o 9,7 proc., do 424 mln – wynika z podsumowania Stowarzyszenia Amerykańskich Wydawców (AAP).
Eksperci winią za to ogólną mało optymistyczną sytuację na rynku książki w USA oraz wysokie ceny e-booków, ale też przypominają, że udział e-booków w całym amerykańskim rynku sprzedaży książek jest już po prostu wysoki: w 2015 r. wynosił 17,3 proc. (rok wcześniej 19,3 proc.).