W tej bibliotece grasują Mole Krejzole oraz bibliotekarz z temperamentem i pasją. Plan pracy tej aktywnej biblioteki szkolnej zakłada także długie godziny otwarcia, doradztwo w doborze lektury, uzupełnianie księgozbioru dzięki różnym inicjatywom, a także zaangażowanie czytelników. A to wszystko w przestrzeni stworzonej dla i przez uczniów. Taka jest Biblioteka Zespołu Szkół Społecznych nr 7 STO w Krakowie. Z bibliotekarzem Danielem Korczykowskim rozmawiam o działalności oraz przyszłości bibliotek szkolnych.
Do zrobienia zdjęcia konkursowego #mojabiblioteka Daniel Korczykowski zaangażował 16 uczniów oraz fotografa. I skutecznie, bo wspólnie udało się im zwyciężyć. O swojej pracy w bibliotece szkolnej i nieszablonowym podejściu do młodych czytelników opowiada bibliotekarz pracujący na co dzień w Bibliotece Zespół Szkół Społecznych nr 7 STO w Krakowie.
Barbara Maria Morawiec: Jaka powinna być #mojabiblioteka?
Daniel Korczykowski: #mojabiblioteka powinna być nowoczesnym centrum animacji kultury rozwiniętym pod każdym względem, szczególnie technologicznym. Wyobrażam sobie ją jako taflę szkła, w której odbijają się książki, znane tytuły, twarze literackie, ilustracje książkowe czy wreszcie najpiękniejsze fragmenty zaczerpnięte z literatury polskiej. Za taflą natomiast przestrzeń pozwalająca na swobodne czytanie, ale również umożliwiająca organizację imprez kulturalnych, warsztatów dla każdej grupy wiekowej i innych działań promujących czytelnictwo.
BMM: A jaka jest aktywna biblioteka szkolna?
DK: Aktywna czyli pełna inwencji, pomysłów ukierunkowanych na ucznia, nauczyciela i rodzica. Jej rola nie powinna sprowadzać się tylko do wypożyczania, ale przede wszystkim do organizowania życia szkolnego na każdym etapie edukacyjnym. Aktywna to też idąca z duchem czasu, gdzie współczesna technologia wypiera jej anachroniczny obraz, a bibliotekarz jest kreatywnym innowatorem, facylitatorem i animatorem społeczności szkolnej.
Wreszcie biblioteka szkolna powinna stać się zarzewiem spotkań uczniów z ważnymi twórcami, naukowcami, pisarzami czy ludźmi związanymi nie tylko z książką, ale z kulturą. Organizowanie konkursów, wieczornic literackich, korzystanie z dóbr nowoczesnej technologii (Internet, książka multibook itp.), głośne czytanie w nietypowej formie, stosowanie niekonwencjonalnych metod jak bajkoterapia czy biblioterapia powinno stać się nieodzownym elementem planu pracy aktywnej biblioteki szkolnej.
BMM: Biblioteka Zespołu Szkół Społecznych nr 7 STO w Krakowie z prawdziwego zdarzenia funkcjonuje dopiero kilka miesięcy. Jakich przemian dokonano?
DK: Biblioteka tworzona była prawie dwa lata. Jest jeszcze wiele do zrobienia. Inauguracja jej działalności przypadła na marzec 2017 r. Już od tego czasu wiele się zmieniło. Z każdym dniem przybywa książek i czasopism, zabawek, ale również gier planszowych, logicznych i karcianych. Wzbogacanie księgozbioru zawdzięczamy uczniom, rodzicom i nauczycielom naszej placówki. To oni ciągle przynoszą dary książkowe do biblioteki szkolnej. Nie mogę pominąć również dyrektora, który zadbał o pomieszczenie, odpowiednie regały i wyposażenie pomieszczenia. Teraz postarał się o dodatkowe komody z półeczkami, które bardzo usprawnią działalność biblioteki. Zostały one zaaranżowane z myślą o uczniach klas 1-3 edukacji wczesnoszkolnej. Dzięki nim uczniowie będę mieli łatwiejszy dostęp do pożądanej przez nich literatury. Ponadto komody posiadają blaty, dzięki którym na bieżąco będą wystawiane nowości literackie. Warto nadmienić również iż uczniowie systematycznie przychodzą do biblioteki i pomagają aranżować na nowo jej wnętrze, organizować nowe wystawki, półki z dostępem do gier, opiekować się kwiatami oraz rozwijać bibliotekę.
BMM: Jak się pracuje w nowej bibliotece? Jak odebrali ją uczniowie? Czy tylko zmiana przestrzeni spowodowała zainteresowanie biblioteką? Szczególnie zaskakujące są godziny otwarcia biblioteki.
DK: Nową bibliotekę uczniowie odebrali bardzo pozytywnie. Takie odnoszę wrażenie. Odwiedzają nas też często absolwenci, którzy nie mieli okazji cieszyć się biblioteką szkolną i wchodząc do niej notorycznie wypowiadają słowo podziwu „wow”. Po oficjalnym otwarciu przez pierwsze trzy dni biblioteka była oblężona czytelnikami. W zasadzie, jak to się mówi potocznie „nie wiedziałem w co ręce włożyć”, ale próbowałem jakoś pracować. Z jednej strony cieszyłem się, że biblioteka jest najbardziej pożądanym miejscem w szkole, ale z drugiej wiedziałem, że tak się nie da pracować. Jednak po kilku dniach oblężenie powoli zaczęło opadać. Nie oznacza to, iż czytelników było mniej. Miał na to wpływ harmonogram pracy biblioteki szkolnej, która otwarta jest do 16.00, długo jeszcze po zajęciach obowiązkowych.
BMM: To dość nietypowe godziny otwarcia. Jak biblioteka „ożywa” po lekcjach?
DK: Godziny pracy ustalane były zgodnie z życzeniami uczniów. Wiedzieliśmy, że wielu z nich długo po lekcjach korzysta ze świetlicy szkolnej więc staraliśmy się z dyrekcją dostosować czas pracy biblioteki dla uczniów. Dzięki temu biblioteka od godz. 14.30 żyje, jest wypełniona po brzegi czytelnikami, którzy czytają w zaciszu czytelni. Uczniowie przychodzą i wypożyczają, pomagają przeklejać kody kreskowe, oklejać woluminy, strony książek itd. Starsi bardzo chętnie pomagają w wyborach czytelniczych młodszym, co jest niesamowitym obrazkiem dla nauczyciela. Często w szkołach zamyka się najważniejsze miejsce dla ucznia o godzinie 13.00 lub 14.00, uniemożliwiając tym samym korzystanie ze zbiorów, czytelni czy też z komputera. Tutaj dodam jeszcze, iż w tym roku udało mi się zarazić biblioteką kilku uczniów, którzy w ogóle wcześniej nie chcieli mieć nic wspólnego z książką.
BMM: Wspomniał Pan, że czytelnicy, rodzice i nauczyciele przynoszą dary książkowe. Jednak dziś biblioteki szkolne borykają się z brakiem lektur i nowości wydawniczych. Jakie działania poleciłby Pan innym nauczycielom bibliotekarzom?
DK: Rozpocząłem właśnie akcję „Wydawnictwa dla Biblioteki”. To taki spontaniczny pomysł na pozyskanie nowych książek do biblioteki szkolnej. Postanowiłem napisać do instytucji wydawniczych w całym kraju o naszym przedsięwzięciu, jakim jest biblioteka szkolna. Wysłałem setki maili z prośbą o wsparcie. Początkowo myślałem, że przecież nikt nawet nie odpisze, ale w głębi wierzyłem, że uda się wzbogacić księgozbiór dzięki ludziom dobrej woli. Tak też się stało!
Dyrektorzy, managerowie niektórych wydawnictw, a przez nich także osoby prywatne odpisują i wyrażają chęć pomocy. Wiele wydawnictw nie odpowiedziało na mojego maila tylko po prostu wysłało darmowe egzemplarze książek. Akcja, która z początku wydawała mi się nie do końca realna przerodziła się w stos paczek z książkami, które w pewnym momencie wypełniły i przyblokowały sekretariat szkoły. Cieszę się niezmiernie z dobrej woli wielu wydawców, którzy przysłali do nas fantastyczne tytuły, zakładki do książek, dyplomy i gry planszowe. Na pewno uczniowie skorzystają z literatury nadesłanej do naszej biblioteki.
BMM: Czym jest i jak działa Aktyw Biblioteczny Mole Krejzole?
DK: Aktyw Biblioteczny Mole Krejzole powstał dwa lata temu. Jego członkowie działali jeszcze przed pojawieniem się w szkole biblioteki. Aktyw to grupa uczniów, którzy promują czytelnictwo w szkole, działają na rzecz biblioteki, pomagają we wszystkich możliwych akcjach czytelniczych ale także są autorami wielu z nich. Angażują się i asystują podczas pasowania na czytelnika, głośnych odczytów, akcji typu Dzień Pluszowego Misia, Dzień Patrona Szkoły oraz konkursów. Służą ogromną pomocą podczas ewidencji podręczników i ich dystrybucji, co doceniam najbardziej.
BMM: Czy szkoli Pan uczniów na przyszłych bibliotekarzy?
DK: Poniekąd szkolę członków Aktywu Bibliotecznego Mole Krejzole na bibliotekarzy, a na pewno na ludzi pełnych pasji i zaangażowania w działania społeczne, które są wizytówką naszej szkoły. Z pełną odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że bez tej grupy pasjonatów pojawienie się biblioteki w szkole przesunęłoby się w czasie. Aktyw od samego początku włączał się w tworzenie biblioteki. Uczniowie przychodzili i razem ze mną układali książki alfabetycznie, naprawiali, pieczętowali i kodowali je. Można zatem śmiało powiedzieć, iż członkowie Aktywu są asystentami bibliotekarza.
BMM: Jakie aktywności powierza Pan młodym Molom Krejzolom?
DK: Podczas spotkań autorskich w ramach cyklu „Poranki z książką” Aktyw działa bardzo prężnie. Kiedy w bibliotece zaplanowane są spotkania z pisarzami Mole Krejzole „pracują jak mrówki”, przygotowując wystawy, plakaty oraz pomieszczenie czytelni. Często także odwiedzają klasy, aby poinformować i przypomnieć o spotkaniu. W ostatnim czasie prowadzą również wywiady z autorami, które publikujemy w serwisie youtube.pl, co bardzo podnosi rangę ich działalności.
Nie mogę pominąć najważniejszego. Asystenci biblioteczni (tak ich nazywam) pełnią dyżury na przerwach szkolnych i pomagają wypożyczać książki. Niektórzy po części opanowali system biblioteczny i sami podczas przerw oraz po lekcjach kierują wypożyczalnią. Nowa, świeża kadra bibliotekarska!
BMM: Jak widzi Pan swoją bibliotekę za 10 lat?
DK: Myślę, że za 10 lat dojdziemy do poziomu bibliotekarstwa amerykańskiego albo chociaż duńskiego, gdzie o młodego czytelnika dba się w sposób szczególny. Wierzę, że dekada to wystarczający czas na stworzenie pomieszczeń oraz wyposażenia biblioteki dla czytelników na miarę Biblioteki Centralnej w Memphis, Zielonej Biblioteki w Singapurze, pokoju dziecięcego w Bibliotece Publicznej w Camarillo w Kalifornii czy działu dziecięcego w Bibliotece Centralnej Swiss Cottage w Londynie. Tak widzę w przyszłości bibliotekę i wierzę, że nie są to tylko marzenia.
Oczywiście istotną rolę tutaj musi odegrać MEN. Tylko konkretnymi działaniami (bez zawiłości i nadmiernej biurokracji) i wsparciem finansowym możemy wyjść z małych, ciasnych, niewygodnych i często nieprzyjemnych pomieszczeń, które zamiast budzić zachwyt odrażają i zniechęcają do czytania. Jeszcze wiele przed nami! Mam nadzieję, że już nigdy nie wróci pomysł łączenia bibliotek szkolnych z publicznymi czy pedagogicznymi. Biblioteki szkolne muszą zachować swoją autonomię. Wierzę, że uda nam się osiągnąć wysoki poziom pod względem architektonicznym, który być może przyczyni się także do wzrostu czytelnictwa w naszym kraju. Wiele także zależy od nas bibliotekarzy! Zatem do pracy!