spot_img

Zapach czytania

Często czytacie, podczas korzystania ze środków transportu publicznego? A może ukradkiem zaglądacie przez ramię, by dostrzec, co czytają inni pasażerowie? Poznajcie Juliettę – dziewczynę, która czytała w metrze.

Śladami książek

Jako bibliotekarka bacznie śledząca rynek wydawniczy i wszelkie próby popularyzowania czytelnictwa, tytuł powieści autorstwa Christine Feret-Fleury zwyczajnie mnie zainteresował. Jest on nieco zwodniczy – tytułowa dziewczyna, Julietta właściwie nie czyta: ona z uwagą obserwuje swoich współpasażerów: kobietę, pochłaniającą romansidło, mężczyznę, dzierżącego w dłoniach opasłe tomisko.

Choć dziadek Julietty był księgarzem i dziewczyna czuje do książek pewien młodzieńczy sentyment, to nie jest na co dzień związana z literaturą – pracuje w biurze handlu nieruchomościami. Pewnego dnia, przypadkowo poznaje Zaïde i jej ojca Solimana, który poświęcił swoje życie na odtwarzanie śladów wędrówki uwolnionych książek, które w ramach pewnego rodzaju bookcrossingu, trafiły w ręce nieznanych mu ludzi. Julietta pod wpływem tej dwójki włącza się do grupy tajemniczych łączników, których misją jest obdarowywanie książkami nieznajomych…

„Każda książka to portret i ma co najmniej dwie twarze”

Fabuła Dziewczyny, która czytała w metrze, mówiąc kolokwialnie, nie zwala z nóg – mało jest w niej widowiskowych zwrotów akcji, wywołujących przyspieszone bicie serca czytelników. To raczej spokojna powieść o smakowaniu książki, o potędze literatury. Fragmentów, w których autorka snuje refleksje nad wchodzeniem w powieściowych świat, nad siłą lekturowego kształtowania wyobraźni oraz nad pewnego rodzaju czuciem literatury jest w powieści bardzo dużo i z pewnością przypadną one do gustu każdemu książkowemu molowi. Jako przykłady takiego okołoczytelniczego namysłu, zawartego w książce zacytuję trzy fragmenty:

1. poświęcony idei bookcrossingu  Zna Pani zasadę wędrujących książek – podjął po kilku sekundach milczenia. – Na ten pomysł wpadł pewien Amerykanin, Ron Hornbaker, który stworzył, a raczej usystematyzował ten system w roku dwa tysiące pierwszym. Zrobić ze świata bibliotekę… wspaniały pomysł, przyzna pani? Ktoś kładzie książkę w miejscu publicznym, na dworcu, na ławce na skwerze, w kinie… a ktoś inny zabiera ją, czyta i po kilku dniach czy tygodniach znów gdzieś zostawia;

2. o literackich podróżach – Czy trzeba podróżować do krajów, które polubiło się z  lektur? […] Czy zresztą te kraje istniały? Anglia Virginii Woolf zniknęła, tak jak zniknął Orient z Tysiąca i jednej nocy albo Norwegia Sigrid Undset. W Wenecji hotel, w którym zatrzymali się bohaterowie powieści Thomasa Manna, przetrwał tylko we wspaniałych scenach filmu Luchino Viscontiego. A Rosja… Z bajkowej trójki, która sunęła po bezkresnych, zaśnieżonych stepach, widziało się wilki, chatki na kurzych nóżkach, mroczne lasy, w których czaiło się zagrożenie, i pałace jak ze snu;

3. o uniwersalności literatury – Jak mu powiedzieć, że tak, że to mniej więcej to? Że w końcu uwierzyła, nie, że uzyskała pewność, że między kartami książek kryją się i wszystkie choroby, i wszystkie lekarstwa. Że spotykało się tam zdradę, samotność, morderstwo, obłęd, wściekłość – wszystko, co może chwycić za gardło i zmarnować ci życie, nie mówiąc o życiu innych ludzi, i że czasami płacz nad zadrukowaną kartką mógł ocalić komuś życie.

Lustrzane inspiracje

Tak jak wspomniałam książka wypełniona jest czytelniczymi cytatami. Dzisiejsza propozycja z Lustrzanych inspiracji pochodzi wprost od Julietty, rozmawiającej z Zaïde.

Zawsze lubiła czuć książki, wdychać ich zapach, zwłaszcza tych kupowanych z drugiej ręki – nowe książki także miały różne zapachy, zależnie od papieru i kleju, których użyto, ale milczały o dłoniach, które je trzymały, o domach, w których gościły; nie miały jeszcze własnej historii […]. Dziewczynka wyciągnęła szyję, zamknęła oczy, powąchała. –  Sprawdzałam ją. Historia jest idiotyczna, to o dziewczynie, która poznaje chłopaka, nienawidzi go, a potem kocha, ale wtedy już  on jej nienawidzi i.… Tak mnie znudziła, że wsunęłam do niej liście mięty, żeby przynajmniej ładnie pachniała.

Pomysłem na warsztaty może być tworzenie zapachowych wkładek do książek. Nie zapomnijcie również o bookcrossingu i zachęćcie czytelników do dawania książkom drugiego życia.

Znana aktora podrzuciła książki w metrze


TYTUŁ: Dziewczyna, która czytała w metrze
AUTOR: Christine Feret-Fleury
LICZBA STRON: 192
WYDAWNICTWO: Książnica
ROK WYDANIA: 2018

Zdjęcia: Paweł Morawiec