spot_img

Dziewięć lat temu zgubił książkę. Sprawa trafiła do sądu, bo biblioteka nie zapomniała

9 lat i wysoka kara dla czytelnika, który przegapił datę zwrotu książki. Niedawno do jego drzwi zapukał komornik. Co o tym sądzi sam zainteresowany, a co dyrekcja biblioteki? Więcej o sprawie pisze Gazeta Wyborcza.

Biblioteki informują swoich czytelników o naliczanych karach za niedotrzymanie terminu oddania zbiorów. Kolejna sprawa dotyczy Miejskiej Biblioteki Publicznej w Tychach, której czytelnik zdziwił się, że instytucja pamięta o karze.

Michalina Bednarek zajęła się sprawą tyszanina, który zagubił wypożyczoną z biblioteki książkę i zapomniał o niej. Zadeklarował on odkupienie zaginionej książki oraz że zapłaci karę, jednak nie tak wysoką, jaka została naliczona. Pierwotnie kwota wynosiła ponad 500 zł, po odwołaniu do sądu rejonowego 230 zł.

W artykule więcej o wyroku sądowym, apelacji biblioteki oraz procedurze odzyskiwania książek – o której więcej w poniższym cytacie.

– Najpierw wysyłamy upomnienia. Jeżeli czytelnik nie reaguje, sprawdzamy jego dane w Rejestrze Ewidencji Ludności. Kiedy otrzymujemy aktualny adres, wysyłamy ostatnie upomnienie. Jeśli wówczas też brak reakcji, wysyłamy tzw. upomnienie przedsądowe. Niektórzy czytelnicy często zmieniają miejsce zamieszkania, nie informując biblioteki o tym fakcie, chociaż to ich obowiązek. Czas się wydłuża – wyjaśnia Anna Krawczyk, dyrektor MBP Tychy.

Czytaj więcej na katowice.wyborcza.pl
Źródło zdjęć: pixabay.com